Nie myśleliśmy, że Robert Kozyra będzie uciekał się do komentowania innych udzielając wywiadu. Z drugiej strony zawsze ciekawie jest poczytać o tym, jak ktoś nie podlizuje się Dodzie, tylko wali, co myśli.

A Kozyra myśli, że Dorota robi karierę, ale jest to sława na bardzo krótką metę.

– Mimo że wszyscy znają Dodę, nikt nie potrafi zanucić jej piosenki – powiedział w wywiadzie dla Gali. – Każde pokolenie musi mieć swoją Violettę Villas. Mamy takie szczęście, że są dziś aż dwie Violetty, bo drugą jest Wiśniewski.

Ludzie uwielbiają dziwadła. Mimo że wszyscy znają Dodę, nikt nie potrafi zanucić żadnej jej piosenki. Nie wierzę też w jej wysokie IQ. To krótka kariera i chyba już jesteśmy w finale. Doda to tylko marketing. Ma słabe piosenki, tylko dobrze eksponuje biust. Mam nadzieję, że prawdziwy – mówi dalej.

Auć, zabolało. Spokojnie, silikon przecież nie jest unerwiony.

Jedźmy dalej. Dostało się nie tylko Dorocie. Kozyra bez oporów jedzie po Natalii Lesz i Kasi Klich.

Na temat tej pierwszej mówi:

Jeśli ktoś, kto nie umie śpiewać, uwierzy, że ma wokalny talent, będzie dramat. Tak jak z Natalią Lesz. (…) Gdyby Natalia Lesz zrozumiała, że braki wokalne musi zrównoważyć, robiąc na scenie prawdziwy show, a dobrze tańczy, być może zaistniałaby również jako piosenkarka. Ale ona karkołomnie, jak kiedyś Mandaryna, postanowiła stanąć do konkursu, a na dodatek zaśpiewać początek a capella. Więc jako festiwalowy juror, ceniąc inteligencję publiczności, nie mogę mówić, że ona potrafi śpiewać. Bo śpiewa źle. To samo dotyczy Matta Pokory, którego wytwórnia potem tłumaczyła, że miał zły odsłuch i dlatego fałszował.

Dalej jest już tylko ostrzej, bo Kozyra wchodzi na temat Kasi Klich, z której partnerem, Yaro, walczy w sądzie. Powodem był wpis na blogu, w którym raper sugerował, że w radiu Zet grane są tylko opłacane piosenki.

Kozyra broni się, że Klich nikt nie chce grać, bo po prostu nie ma hitów.

– Pani Katarzyna ma w swoim repertuarze tylko jedną piosenkę Lepszy model, która przez chwilę była przebojem. To był właściwie żart. Zabawny tekst prościutka melodia. Od tego czasu nie udało jej się zaistnieć żadną inną piosenką.

Opowiedział, jak Klich dzwoniąc do niego na prywatny numer telefonu dostała lekcję dobrych manier.

– Odpowiedziałem, że powinna umówić się przez mój sekretariat i nie ma powodu, aby dzwoniła na mój prywatny telefon, którego numeru jej nie dałem. W odpowiedzi wysłała mi SMS-a sugerującego, że jest zbulwersowana moją reakcją. (…) Pani Katarzyna Klich podczepia się teraz pod utalentowane artystki, jak Kasia Nosowska czy Anna Maria Jopek, pod pretekstem, że radia nie grają również ich piosenek. A te panie wybrały inną drogę, antypopową i świetnie sobie radzą.

Więcej w najnowszym numerze Gali.