Kiedy 1 listopada 2011 roku doszło do awaryjnego lądowania Boeinga 767 na Okęciu, pilotującego maszynę kapitana Tadeusza Wronę okrzyknięto bohaterem narodowym.

Pilot po raz pierwszy na świecie wylądował tym modelem odrzutowca bez wysuniętego podwozia. I uratował 220 pasażerów i 11 członków załogi.

Dzisiaj, blisko dwa lata później, premierę ma książka Ja, kapitan, opowiadająca historię bohaterskiego pilota i feralnego lotu, który zakończył się szczęśliwie.

Zbliżamy się do pasa z prędkością około 600 stóp na minutę, niemal dokładnie tak, jak zaplanowałem. Skrzydła w poziomie, klapy wysunięte do pozycji 30, bo jeśli nie planujemy odejścia, to lepiej podejść z mniejszą prędkością. Zresztą, jeśli mimo wszystko odejście okaże się niezbędne, to nawet przy tym wychyleniu klap, ale bez podwozia, raczej powinno się udać. Oceniam, że uda się nawet przy awarii jednego z silników, choć nie wydaje mi się, aby przy tym nagromadzeniu nieszczęść mogło nas spotkać jeszcze jedno – wspomina Tadeusz Wrona na kartach swojej biografii.

Kapitan Tadeusz Wrona ma 59 lat. Urodził się w Żywcu. Lata od ponad 30 lat. Nigdy nie przypuszczał, że do księgarni trafi jego biografia.

Warto jeszcze raz przypomnieć sobie jego wspaniałe lądowanie.