Ciąg dalszy opowieści o Britney nastąpił dzisiaj. Po tym jak opuściła klinikę w Malibu udała się do prawnika Blaira Berk, który specjalizuje się w walce z paparazzi. Pomagał on już Reese Witherspoon w batalii z uciążliwymi reporterami. Gwiazda najwidoczniej chce się prawnie pozbyć wiecznego nadzoru fotografów.

Potem widziano Spears pod domem KFeda. Prawie 45 minut stała pod jego drzwiami czekając, aż ktoś jej otworzy. Federline był wtedy w domu, ale odmówił piosenkarce wstępu. Britney, kiedy już miała dość łomotania do drzwi męża rzuciła się z parasolką na samochód jednego z reporterów. Dowody tutaj i tutaj. Wyładowała na aucie całą swoją wściekłość.

Po czym grzecznie wróciła … do kliniki Promises. Jak to mówią do trzech razy sztuka. Zawiozła ją tam jej matka.

Decyzja o powrocie na leczenie związana jest z orzeczeniem sądu pozwalającym Federline’owi uzyskać prawo do wyłącznej opieki nad synami. Sean Preston i Jayden James przebywają zresztą aktualnie ze swoim ojcem i obiema babciami. Okazało się, że Lynn Spears pomaga swojemu zięciowi w opiece nad maluchami dopóki Britney nie poprawi swojego postępowania.

KFed okazał swojej żonie nieoczekiwane wsparcie i postawił warunek, że jeśli ukończy ona 30-dniowe leczenie w klinice Promises to on nie będzie żądał wyłącznej opieki nad dziećmi, przynajmniej na razie. To właśnie zmusiło Britney do powrotu do ośrodka.

Federline wycofał wniosek o tymczasową wyłączną opiekę jaki złożył do sądu w Los Angeles dziś rano. Przesłuchanie w tej sprawie miało się odbyć w trybie natychmiastowym. Jednak ze względu na powrót Brit na leczenie sąd odroczył rozpoczęcie postępowania.

Miejmy nadzieję, że księżniczka popu wytrwa w swoim postanowieniu poprawy.

Zresztą zobaczcie sami jak źle wygląda oraz jak się wścieka.