Cindy Crawford nigdy nie była uważana za botoksową tragedię. Wręcz przeciwnie – media zazwyczaj pełne są podziwu, jak to modelka dojrzewa z wdziękiem.

Tymczasem od niedawna ktoś zauważył, że piękność zaczęła mieć ochotę, by oszukać czas. Czym? Wypełniaczami, rzecz jasna.

Pewien dermatolog w rozmowie z RadarOnline stwierdził, że jej twarz aż pęka od botoksu i innych „cudów\” medycyny estetycznej.

– Jej policzki są dużo pełniejsze. Z całą pewnością coś w nie strzyknęła. Najprawdopodobniej Radiesse, inną opcją byłaby Sculptra – powiedział doktor Ben Benham. – Oba zostały zaprojektowane, by dać wrażenie wyższych kości policzkowych. To bardzo popularne rozwiązanie. A jej policzki są wyraźnie wyższe i pełniejsze.

Lekarz dodaje też, że Cindy stosuje też botoks.

– Jej brwi są wyżej, niż wcześniej. Prawdopodobnie użyła botoksu, by je podnieść. Jej podbródek zaczyna natomiast tracić kontur, co być może dzieje się z powodu starzenia się skóry.

Oczywiście Cindy nie przyznaje się do żadnych zastrzyków – wszak ma własną linię kosmetyków zwaną Meaningful Beauty, które reklamowane są jako jej \”sekret urody\”.

45-letnia modelka nadal dobrze się trzyma. Gdy wokół pełno pań, które po wstrzyknięciu przeróżnych środków przestają przypominać siebie same, trzeba przyznać, że na Crawford wciąż dobrze się patrzy, z wypełniaczami, czy nie.

\"Lekarze:

\"Lekarze: