Kiedyś pulchniutka, kochająca nosić workowate ciuszki Lily Allen, teraz coraz chętniej pokazuje swoje ciało. W końcu piosenkarka zrzuciła parę kilogramów i już nie musi się niczego wstydzić.

Na koncertach fani mogą oglądać apetyczną, seksowną dziewczynę, która nie straciła głowy dla diet. Gwiazda pokochała krótkie spodenki, gorsety, które modelują jej sylwetkę i wysokie szpilki, wysmuklające nogi.

– Choć nie mam figury modelki, nie mam zamiaru jej zakrywać. Udało mi się zrzucić trochę tłuszczyku, z czego bardzo się cieszę. Mam kilka trików, które „ulepszają\” moją figurę. Po pierwsze szpilki, bo kto ich nie kocha. Nawet do t-shirtu i jeansów dodają kobiecości. Po drugie odpowiednia bielizna, bo taka potrafi zdziałać cuda. I po trzecie odpowiednie nastawienie. Jeśli sama będziesz uważać, że źle wyglądasz, nikt nie będzie myślał inaczej – zdradziła Lily.

Czy faktycznie piosenkarka z zawsze stosuje się do swoich trików?

\"Lily

\"Lily

\"Lily