Nie ma tygodnia, żeby Lily Allen nie powiedziała czegoś głupiego, śmiesznego, szokującego, albo mającego wszystkie te trzy cechy.

Piosenkarka czasami musi wyjaśnić, przeprosić i sprostować, ale przynajmniej stale się o niej mówi.

Czym poczęstowała nas tym razem? Stwierdzeniem, że jej brat ma co nosić w spodniach.

– Ma wielkiego penisa! – powiedziała udzielając wywiadu mającego promować jej mający ukazać się niebawem album.

– Kiedy mieszkałam w domu z rodzicami, pokój Alfiego był naprzeciw głównej łazienki – opowiada Lily. – Gdy kąpałam się rano, nigdy nie zamykałam drzwi. Wtedy on wchodził ze swoim porannym wzwodem, a ja krzyczałam: „To najohydniejsza rzecz, jaką widziałam!\”. Kilka razy robił nawet przy mnie kupę. To było ohydne. Nie ma żadnego szacunku.