Lindsay Lohan to chodzące kłopoty. Wypadki samochodowe, bójki, awantury, nadużywanie alkoholu i narkotyków. Niemal pewnym jest, że jeśli w amerykańskich mediach pojawi się nazwisko Lohan, to w towarzystwie rzeczownika „police”.

Podobnie było tym razem. Przedwczorajsza impreza Lindsay w jednym z nowojorskich klubów zakończyła się w kajdankach. Aktorka pobiła jedną z dziewczyn bawiących się w lokalu.

Zaczęło się od tego, że wywiązała się bójka. Lindsay oraz jej przyszła ofiara – Tiffany Eve Mitchell – przyglądały się awanturze. Obserwatorzy nawet nie spostrzegli jak doszło do kolejnej kłótni – tym razem między wspomnianymi paniami.

Wydawało się jednak, że wszystko zakończy się na słowach. Kiedy skończyły się argumenty, Tiffany postanowiła wrócić do swojego stolika. Wtedy Lindsay podbiegła i uderzyła ją z pięści w twarz. Na szczęście skończyło się tylko na siniakach. Tyle jednak wystarczyło, aby Lindsay Lohan opuściła lokal w kajdankach i w asyście policji. Oczywiście wniesione zostały także zarzuty.

To jednak nie wszystko. Ledwie kilka godzin po jej bójce w knajpie, prokuratorzy z Santa Monica postanowili wnieść przeciwko aktorce oskarżenie o składanie fałszywych zeznań.

Sprawa dotyczy wypadku samochodowego na autostradzie Pacific Cost Highway, który Lindsay spowodowała.

W świetle ostatnich wydarzeń oraz biorąc pod uwagę wcześniejsze wykroczenia i możliwość odwieszenia kar, aktorka naprawdę może trafić za kratki.

Lindsay Lohan w poważnych tarapatach