Mieć taką narzeczoną to skarb.

Joanna Liszowska dogadzała swojemu narzeczonemu, Tadeuszowi Głażewskiemu, na bankiecie w Międzyzdrojach (zobacz foto).

Przynosiła mu wykwintne napoje, głaskała i szeptała do uszka dykteryjki. A gdy Tadeusz poczuł się znużony imprezą, z czułością pomiziała go za uszami -relacjonuje Fakt.

Nie rozumiem, skąd ta cała ironia. To, że kobieta dba o swojego mężczyznę i okazuje mu czułość, jest jak najbardziej godne pochwały. Gazeta widzi jednak tę sytuację inaczej:

Czy Głażewski zmieni zdanie i jednak zechce się ożenić z Joanną? Nie wiadomo. Na razie, jak głosi stugębna plotka, ślub przełożono na święty nigdy.