Wypatrzyliśmy ostatnio panią Joannę Liszowską na premierze Koleżanek.

Od razu zaznaczam, że o spektaklu wspominam gwoli ścisłości, reszta będzie o ubraniach.

Aktorka wyglądała… no, co tu dużo mówić, ona praktycznie zawsze wygląda ładnie. Oczywiście „ładnie\” nie jest synonimem \”modnie\” czy \”stylowo\”. W tym wypadku po prostu nie może tak być, bo wygląd psuła jedna rzecz – buty.

Białe, z klamerką i – co najważniejsze – w szpic. Długi i potężny, taki sprzed dwóch sezonów. Rozumiemy jednak, że pewnym paniom ciężko zaakceptować pantofelki w baletkowym stylu. A wielka szkoda, bo tunika w stylu babydoll nijak się ma do ostrych szpilek.

OK. Powiedzmy teraz coś miłego… Ładna opalenizna.