Zaczęło się niewinnie. Od żartu. Jedni uznali go za kiepski, innym się spodobał. Jerzy Zelnik został „wkręcony” przez dziennikarzy Rock Radia. Zadzwonili do niego i poprosili o wytypowanie aktorów, którzy po wyborach mieliby pójść na boczny tor, czyli wczesną emeryturę z powodów ideologicznych.

Aktor miał wskazać kilku swoich kolegów.

Wybuchła afera.

Głos zabrał sam Zelnik, który stwierdził, że wywiad został zmanipulowany, a metody, jakich użyli dziennikarze, porównał do tych stosowanych w PRL.

Ubecka prowokacja! – napisał ostro na Twitterze.

Tymczasem szef stacji, która wyemitowała rozmowę, zapewnia, że aktor kłamie. Że od początku wiedział, o czym mówi. Mikołaj Lizut twierdzi, że nikt nie manipulował nagraniem i na dowód przytacza je w całości tutaj.

Z rozmowy faktycznie może wynikać, że Jerzy Zelnik wskazuje między innymi Artura Barcisia jako tego, który zbliża się do wieku emerytalnego, a w czasie wyborów bliżej mu było do Bronisława Komorowskiego niż do Andrzeja Dudy.

Pada też nazwisko Olgierda Łukaszewicza. Zelnik jednak zauważa, że ten aktor jest już na emeryturze.

Czy Jerzy Zelnik zabierze jeszcze głos w tej dyskusji?

Lizut o Zelniku: Współczuję. Mówi, że nie było manipulacji

Lizut o Zelniku: Współczuję. Mówi, że nie było manipulacji

Lizut o Zelniku: Współczuję. Mówi, że nie było manipulacji

Lizut o Zelniku: Współczuję. Mówi, że nie było manipulacji

Lizut o Zelniku: Współczuję. Mówi, że nie było manipulacji