Tak zdenerwowanego Macieja Stuhra chyba jeszcze nikt nie widział. Media od jakiegoś czasu bezustannie opisują jego życie prywatne, zwłaszcza problemy małżeńskie. Aktor jest oburzony:

– Czuję się, jakby ktoś wsadził mi rękę do majtek i czegoś tam szukał – powiedział w rozmowie z Newsweekiem.

Jak zapewnia, nigdy nikogo nie informował o tym, co dzieje się w jego związku z jego żoną, Samantą:

– Ale moje życie prywatne było zawsze moje. Nigdy nie zrobiliśmy sobie z żoną żadnej wspólnej wakacyjnej sesji, nie pojechaliśmy na wakacje na Barbados z tą, czy inną redakcją… I zapewniam, że nigdy żadnemu dziennikarzowi nie opowiem o moim życiu prywatnym… Nie powiedziałem nawet niektórym przyjaciołom, a co dopiero mediom.

Mimo to, paparazzi bezustannie śledzili całą rodzinę – zainteresował ich nawet poród Samanty:

– Niech pani sobie wyobrazi, że na korytarzu przed salą siedzi pięciu facetów wpuszczonych przez personel szpitala i wciskają swoje aparaty tam, gdzie z pewnością by pani nie chciała…

Maciej jest przekonany, że dokonano linczu na jego żonie:

– To, co zrobili Samancie, to jest na pewno lincz. Zrobili z niej kurwę i dziwkę.

Wydaje się, że aktor słusznie broni siebie i najbliższych. Ma rację?

Maciej Stuhr: To jest na pewno lincz. Zrobili z niej k*rwę

Maciej Stuhr: To jest na pewno lincz. Zrobili z niej k*rwę