Magda Gessler o uwagach na temat jej tuszy
"Nawet najpiękniejszych ludzi można w dowolnej chwili sfotografować tak, że nie będzie się chciało na nich patrzeć."
W piątek, w warszawskim Empiku Magda Gessler promowała swoją książkę Smaczna Polska. Restauratorka opowiadała o polskiej kuchni regionalnej, ale też pozowała do zdjęć, które potem ukazały się w internecie.
Fotki dały pretekst do pisania o tuszy Gessler. Jeden z portali zamieścił artykuł o efekcie jo-jo i genetycznym obciążeniu Magdy Gessler nadwagą.
Celebrytka zareagowała na swoim Facebooku. Nie spodobał się jej dobór zdjęć i potraktowanie tematu.
Miarą jakości fotografa jest uroda zdjęć, które robi. W każdej chwili i w każdym czasie można zrobić zdjęcie piękne i paskudne. Gorzej, gdy dobry fotograf specjalnie chce pokazać kogoś tak, żeby wyglądał źle – to wyjątkowo fatalnie świadczy o jego etyce zawodowej. Nawet najpiękniejszych ludzi można w dowolnej chwili sfotografować tak, że nie będzie się chciało na nich patrzeć, to oczywiste. W dodatku ktoś za takie zdjęcia płaci, komuś opłaca się publikowanie kiepskich warsztatowo fotografii – stwierdziła Gessler.
Swoją drogą to strasznie smutne, że coraz bardziej niszowy portal WP.PL zamiast skupić się na faktycznej wartości wczorajszego spotkania w Empiku, podczas którego opowiadałam o magii polskiej kuchni regionalnej, woli poświęcić mi uwagę w kontekście mojego wyglądu i mojej wagi, wypisując przy okazji jakieś bzdury o obciążeniu genetycznym… – napisała restauratorka.
Gessler dodała, że nie przejmuje się specjalnie tego typu komentarzami.
Ludzi, którzy próbują zarabiać na wysysaniu z palca historii o mnie zawsze będzie sporo – stwierdziła.
Zgoda – genetycznie uwarunkowana otyłość może być plotką. Ale to, że Magda Gessler jest dziś bardziej puszysta, niż kilka miesięcy temu, chyba widać na pierwszy rzut oka.
Starsze fotki restauratorki: