\”Później przyszedł spokój i czekaliśmy, wiedzieliśmy, że nic nie możemy zrobić.\”

***

Wśród pasażerów lotu 16, który wczoraj po południu szczęśliwie zakończył się awaryjnym lądowaniem na warszawskim lotnisku im. F. Chopina, była Magda Steczkowska.

Piosenkarka opowiedziała portalowi TVN24 o ciężkich chwilach, jakie przeżyła wraz z resztą pasażerów:

Musieliśmy się przygotować, zdjąć buty na obcasach. Spakowałam dokumenty, jeden włożyłam do torby, gdyby był potrzebny przy identyfikacji – wspomina Steczkowska.

Nowy wygląd Kozaczka – kliknij!

Wróć do poprzedniej wersji strony.

Kiedy stewardessy poinformował o konieczności awaryjnego lądowania, na pokładzie panował spokój:


Dzieci nie płakały, choć było ich mnóstwo na pokładzie. Wszyscy ucichli, zrobili, co trzeba. Nie powiedziano nam w 100 procentach, o co chodzi. Steward powiedział, że mamy problem techniczny i będziemy musieli lądować awaryjnie. Słuchałam akurat muzyki i zdałam sobie sprawę, że już dawno powinny być wypuszczone koła. Od razu wiedziałam, że chodzi o podwozie, bo to charakterystyczny dźwięk. Zapytałam stewardesy, czy o to chodzi, powiedziała, że tak, ale że nie wiedzą, czy koła się wysunęły czy nie
– opowiada gwiazda.

Kiedy samolot zaczął schodzić do lądowania, atmosfera zrobiła się napięta:


Zaczęliśmy z kolegami mówić sobie różne rzeczy. Trzymaliśmy się za ręce, potem zaczęłam płakać. Później przyszedł spokój i czekaliśmy, wiedzieliśmy, że nic nie możemy zrobić.

Steczkowska mówi, że od teraz każdego 1 listopada będzie obchodzić swoje \”nowe urodziny\”.

Cały artykuł przeczytacie TUTAJ.

\"Magda

Rodzina Magdy Steczkowskiej

\"Magda

\"Magda