Agnieszka Chylińska parę lat temu nikomu nie kojarzyła się z określeniem „sexy\”. Teraz większość ludzi widząc jej nową odłonę mówi z podziwem\” \”Wow!\”.

Skąd ta zmiana? Nie z samej próżności. W wywiadzie dla magazynu Glamour \”maksymalnie wylaszczona\” Chylińska opowiada o swojej wielkiej zmianie i jej powodach.

Pierwszy i najważniejszy? Macierzyństwo.

– Po pierwsze pokora. Złożyło się na nią wiele różnych wypadków – wyznaje. – Głównie to, że przestałam być sama i zostałam mamą. Nie sądziłam, że to tak wygląda i że to jest taki „hardcore”. To jest tak naprawdę ten moment w życiu człowieka, kiedy trzeba oddać się drugiej osobie. I nie wolno myśleć wtedy w kategoriach „co ja będę z tego miała” albo „zaraz chwileczkę, nie teraz”. Po drugie cierpliwość. Pojawiła się nadzieja i głęboka wiara – we mnie, w moje możliwości. Kiedy byłam młoda, uzależniałam zdanie o samej sobie od tego, co o sobie przeczytałam. To było straszne, ponieważ nie miałam jeszcze mocnego kręgosłupa moralnego i głębokiego przekonania o tym, że sama wiem, co mam robić. Byłam roztrzęsiona, zagubiona. Bardzo mi się podoba to, jak pani Urszula Dudziak opowiadała, że gdy wychodziła na scenę, kiedy jeszcze nie była znana, ludzie patrzyli na nią, zadając sobie pytanie: „Kim jest to brzydactwo?”. A ona szybko leciała do mikrofonu, żeby udowodnić, po co jest na scenie. Ze mną było podobnie. Za każdym razem, stojąc przed mikrofonem, udowadniałam, że nie znalazłam się tam przypadkowo. No i wtedy właśnie pojawiło się się to moje uzależnienie od słów: „Kochamy cię, ale się nie zmieniaj, tak trzymaj Chylińska, ty jesteś głosem nas wszystkich pryszczatych, brzydkich, zdesperowanych, zakompleksionych – taka masz być”. Muszę się przyznać, że żyłam tu i teraz i moje życie było bardzo bezrefleksyjne.

– Myślę, że zmieniłam się, bo odkryłam samą siebie – dodaje. – Na 5 lat zamknęłam się w kokonie. Siedziałam z dzieckiem w domu i nareszcie pojawił się czas na myślenie. (…) Myślę, że przerobiłam, co było do przerobienia i odnalazłam w tym wszystkim swój głos. I nagle ten głos zaczął mówić, że mam o siebie zadbać, przyjrzeć się najbliższym współpracownikom, ludziom, którzy niby pracują na moją korzyść: czy oni tak naprawdę chcą mojego dobra, czy chcą jedynie zapełnić swoje konta bankowe. Przeżyłam czas dosyć bolesnych rozstań, bolesnego przefiltrowania, bo przecież miałam stosunek emocjonalny do tych osób. Ale jednak coś we mnie mówiło: daj sobie odpocząć, teraz dziecko jest najważniejsze, ty jesteś najważniejsza, twoje ciało, samopoczucie, komfort.

– Nie wiem, co się jeszcze wydarzy w moim życiu, ale jestem pewna, nie chcę wracać do O.N.A., do 18-letniej Chylińskiej. Tej dziewczyny już nie ma
– rzuca na koniec.

Cały wywiad znajdziecie TUTAJ.