Małgorzata Kożuchowska sama sobie nałożyła dość ciasny gorset – ludzie postrzegają ją jako chłodną, zdystansowaną i niezwykle elegancką kobietę z zasadami.

Zdaje się, że aktorka postanowiła zrzucić tę „maskę\”. W wywiadach, jakich udziela w ostatnim czasie, podkreśla, że wcale nie jest sztywna – wręcz przeciwnie: jej cechy to naturalność i \”normalność\”.

Miałam taki moment „serio”. Wydawało mi się, że jestem poważną aktorką po trzydziestce, gram w poważnym teatrze, a to zobowiązuje… – zauważa Kożuchowska w rozmowie z Glamour, po czym dodaje: – Nie czuję swoich lat, mam mnóstwo energii, nowe pomysły, które chcę realizować. Poczułam, że muszę się zdystansować i chyba mi się udało.

Aktorka mówi także o tym, że w wielu kwestiach czuje się spełniona. Jednak nie na każdym polu:

– (…) spełnienie nosi w sobie jakąś ostateczność, to jak postawienie kropki na samym końcu zdania. A ja mam jeszcze wiele zdań do napisania, dużo różnych tęsknot i niespełnionych marzeń. Jednym z największych, które nie wiem, dlaczego nie jest mi dane…

Na pytanie czy mówi o macierzyństwie, gwiazda odpowiada:

– Nie… o kinie – i zaczyna się śmiać.

Wywiad z Kożuchowską znajdziecie TUTAJ.

\"\"