Małgorzata Rozenek za każdym razem wygląda tak, jakby jej wyjście poprzedzała parogodzinna sesja przygotowań w łazience. Zawsze perfekcyjna fryzura, perfekcyjny (i bardzo mocny) makijaż, idealnie dobrane stroje. Nie może być inaczej.

Takie przygotowania z pewnością zabierają dużo czasu, ale w Gali Perfekcyjna Pani Domu przekonuje, że nie potrafiłaby wydać fortuny na sukienki i że bardziej „kręcą” ją książki.

Zarzeka się, że wchodząc do biblioteki czuje się jak Audrey Hepburn przed sklepem Tiffany’ego. Ach, to uczucie.

„Uwielbiam moment, kiedy wchodzę do biblioteki. Czuję się jak Audrey Hepburn przed wystawą Tiffany’ego.”

A zatem największą jej miłością są książki. Wierzycie, że woli czytać, niż sprzątać (w szpilkach)?

&nbsp
Małgorzata Rozenek w Gali pozuje na intelektualistkę?