W ostatnim odcinku Kuby Wojewódzkiego na kanapie zasiadł m.in. Marcin Prokop, który już na wstępie przyznał, że zgodził się przyjść do programu po to, by promować swoją książkę poświęconą telewizji i show-biznesowi od kuchni.
Przy okazji zdradził kilka smaczków. Jak stwierdził telewizja zbyt dobrze opłaca swoje gwiazdy, w tym jego samego. Nie znaczy to, że praca, którą wykonuje jest lekka, ale:
– Z naszą robotą jest tak, że nie jest wyceniana jej efektywność i wpływ na rzeczywistość, zmienianie ludzkiego życia – stwierdził. My mamy płacony haracz za utratę anonimowości. To jest coś innego niż zapłata za pracę.
Zapytany o to, czy czuje się w związku z tym dziwką, odparł:
– Jestem luksusową kurtyzaną. To jest pewna różnica. Byłoby wszystko super, gdyby nasza kasa była proporcjonalna do talentu. Ta wycena jest kompletnie oderwana od realiów. To jest tak jak z giełdą papierów wartościowych.
Zgadzacie się z tym?