Zaczęło się romantycznie, skończy się prawdopodobnie w sądzie. Kazimierz Marcinkiewicz ma dość nagonki, jaką wywołały artykuły na temat jego rozwodu i planowanego ślubu z młodszą partnerką. Na swoim blogu zamieścił wpis zatytułowany Przepraszam.

Polityk opisuje w nim kulisy „dogadywania się\” z Super Expressem, który jako pierwszy podjął temat romansu byłego premiera.

(…) zgodziłem się udzielić wywiadu i przesłać zdjęcia za obietnice zakończenia sprawy – pisze Marcinkiewicz. – Niestety Super Express nie dotrzymał słowa. W poniedziałek zamiast uzgodnionego kończącego wszystko wywiadu zamieścił zmyślony, totalnie kłamliwy tekst o mojej Mamie. Sprawdziłem: nikt z mojej rodziny nie udzielał jakichkolwiek wypowiedzi Super Expresowi. Cała historia przez tyle dni opisywana, była wyssana z palca przez tabloid za wszelka cenę goniący za sensacją. Gazeta wykreowała moją “wojnę z rodzinną”. Wówczas zrozumiałem swój błąd, zrozumiałem że z ludźmi bez honoru nie zawiera się umów, wiec wycofałem wywiad i zdjęcia (które miały ukazać się w poniedziałek) oraz poinformowałem redakcję o skierowaniu sprawy do sądu.

W odpowiedzi polityk miał usłyszeć od naczelnego gazety, że:

(…) sprawa w sądzie będzie trwała wiele miesięcy a oni w tym czasie będą codziennie pisać na mój temat.

Polityk pisze również o tym, że jest non stop śledzony przez paparazzi, a artykuły na jego temat psują kontakty z klientami i znajomymi.

Wiem że w ostatecznym rachunku za jakiś czas przed sądem obronię się, wiem że wygram. Mam siłę by poradzić sobie z tak wielką agresją – kończy Marcinkiewicz i dodaje: – A tym którzy dziś szafują wyrokami życzę jednego dnia z paparazzi.