Aktorka Marion Cotillard, tegoroczna zdobywczyni Oskara, wywołała niemałe wrzenie w mediach.

Gwiazda stwierdziła, że ataki z dnia 11 września były sprawką Stanów Zjednoczonych.

– Widzieliśmy, jak w inne podobne wieże uderzyły samoloty. Czy spłonęły? Była taka wieża, chyba w Hiszpanii, która płonęła przez 24 godziny. Nigdy się nie zawaliła. Żadna z tych wież się nie zawaliła. A tutaj [w Nowym Jorku] wszystko się zawaliło w ciągu kilku minut – mówi aktorka w rozmowie z Daily Mail.

Dodała też, że wieże, zaprojektowane w latach 60., były przestarzałym „wysysaczem pieniędzy\”. Ich remont kosztowałby więcej, niż budowa nowych, dlatego zostały zniszczone.

Jak widać Cotillard jest zwolenniczką spiskowej teorii dziejów. Wymordować tyle osób, bo Stany nie stać na remont? Odważne. I nie tylko odważne.