Mischa Barton: Miałam silne załamanie nerwowe
Gwiazda opowiada o czasie, który spędziła "na dnie".
Kariera Mischy Barton można powiedzieć, że jest typowa – młoda gwiazda za sprawą serialu (Życie na fali) staje się maksymalnie sławna. Pojawiają się grube imprezy i narkotyki.
Swego czasy aktorka imprezowała na równi i z Lindsay Lohan, Nicole Richie i Paris Hilton. Wszystkie te panie łączy kartoteka na policji. Mischa podobnie jak wymienione gwiazdki została zatrzymana za jadę pod wpływem alkoholu, środków odurzających i bez prawka.
Po paru odwykach świat zapomniał już o Mischy, która dzisiaj nie szokuje i nie baluje jak kiedyś. Zdarza się, że zaprosi ją jakiś magazyn, by powspominała, jak to było być na dnie. Barton kiedyś została znaleziona ledwo żywa po kilkudniowym zażywaniu kokainy.
– Wyznawałyśmy zasadę: Pracujesz ciężko, to imprezujesz też ciężko [mowa o 2007 roku]. Przeżyłam silne załamanie nerwowe, byłam pod ogromna presją – wspomina w People.
Mischa otarła się również o zaburzenia odżywiania:
– Tak jest zawsze. Mówili o mnie: „Jest za chuda, że to musi być choroba”, a później „Jest za duża”. Moja waga nigdy nie była w porządku. Nauczyłam się wiele, teraz jestem silniejsza.
Mischa odbiła się od dna. Myślicie, że za parę lat podobnego wywiadu udzieli Amanda Bynes?