/ 02.01.2010 /
Na okładkę lutowego numeru magazynu Elle trafiła jedna z najmniej „hollywoodzkich\” gwiazd, Natalie Portman.
Choć nie dostarcza zbyt wielu tematów do plotek, żyje trochę z dala od blichtru miasta aniołów, a na czerwonych dywanach pojawia się jakby mimochodem (bez zadęcia i szpanu właściwego innym celebrytkom), jest bardzo popularna i bardzo lubiana.
Ostatnio Natalie dołączyła do grupy gwiazd, które zostały… uśmiercone jeszcze za życia. W internecie pojawiła się plotka, jakoby Portman zginęła tragicznie podczas kręcenia zdjęć w Nowej Zelandii.
Na szczęście aktorka czuje się dobrze. I dobrze wygląda, o czym najłatwiej można się przekonać, spoglądając na zdjęcie poniżej.