Poród Mariah Carey zbliża się wielkimi krokami. Na dzieci czekają już gotowe pokoje, zabawki, ubranka i wiele innych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy. Wszystko zdaje się być już wszystko przygotowane na tę radosną chwilę, gdy bliźnięta pojawią się na świecie.

Jedynie tatuś bliźniąt, Nick Cannon, coraz bardziej panikuje. Obawia się, że nie poradzi sobie i że zamiast wspierać żonę i cieszyć się tą piękną chwilą, on po prostu zemdleje i przegapi narodziny dzieci.

– Prawdopodobnie zemdleję na porodówce. Powtarzam sobie, że muszę być silnym facetem i stanąć na wysokości zadania. Jestem przerażony. Boję się też o moją żonę, bo to ona musi być najsilniejsza, by przejść przez to wszystko – powiedział Cannon – Ludzie udzielają mi rad jak mam się przygotować na ten jeden z najważniejszych i najpiękniejszych dni. Ale mi w szpitalach po prostu robi się słabo.

Nick nie jest pierwszym mężczyzną z tego typu obawami. Pewnie niejeden przyszły tatuś zastanawia się czy być przy narodzinach swojego dziecka.

Jak sądzicie – czy obecność tatusia przy porodzie to dobry pomysł?

\"\"
źródło: YouTube

\"\"
źródło: YouTube

\"\"
źródło: YouTube