Podczas wakacji w Egipcie Patrycji Kazadi przydarzył się niemiły epizod, który o mało nie skończył się utratą stopy.

– To było straszne. Weszłam do wody i nagle poczułam potworny ból w nodze. Noga spuchła mi jak bania. Groziło mi zakażenie i trafiłam do miejscowego szpitala. To cud, że nie straciłam nogi – opowiada w rozmowie z Faktem.

I chociaż trafiła do szpitala, tamtejszy lekarz zajmujący się nią nie spisał się. Po powrocie do Polski Patrycję czekała wizyta u chirurga.

– To cud, że nie straciłam nogi – mówi z ulgą.

Bez niej raczej trudno byłoby jej walczyć o tytuł Miss Konga.