We wrześniowym magazynie Sukces pojawił się dość obszerny wywiad z Weroniką Marczuk-Pazurą, bohaterką świeżej afery łapówkowej. Rozmowa uderza w ton z rodzaju udało-mi-się-zostać-kimś, ale ironią losu jest fakt, że pojawił się tuż przed złapaniem jej na gorącym uczynku przez funkcjonariuszy CBA.

Z chęcią robię kilka rzeczy w tym samym czasie i ciągle myślę o nowych. Zgodnie z zasadą z moich rodzinnych stron: „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”.

Jak widać czasem ten, kto ryzykuje, też nie może się go napić…

Idźmy dalej:

Poruszam się ostrożnie. Straciłam trochę na spontaniczno­ści, zyskałam na rozumie.

Tutaj też moglibyśmy się spierać.

Wiedzę prawniczą wykorzystam gdzie indziej. Jeśli wszystko pójdzie zgod­nie z planem, już niedługo podzielę się nią z telewidzami (…). Chcemy zrobić program, który pomoże znaleźć najlepsze rozwiązania dla trudnych życiowych sytuacji.

Cały wywiad na stronie miesięcznika Sukces.

Z innych informacji:

Jak podaje Dziennik.pl, Weronika Marczuk-Pazura wyszła z aresztu po wpłaceniu 600 tys. złotych kaucji. Kwota jest niezwykle wysoka z uwagi na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów

Nadal utrzymuje, że jest niewinna. Twierdzi, że przyjęła łapówkę, bo myślała, że to perfumy.

\"Weronika