Choć od zamachu terrorystycznego w Londynie minęło już kilka dni, to dalej dochodzą do nas nowe informacje na temat tego zdarzenia. Okazuje się, że jedną z najodważniejszych osób, które były w centrum tragicznych wydarzeń była Polka Magdalena Antolak.

Zobacz też: Film viralowo obiegł internet – co robi policjant przed koncertem Ariany Grande

Kobieta jest menadżerką The Wheatsheaf Pub, który mieści się na ulicy, na której radykalni muzułmanie atakowali bezbronnych przechodniów.

Salafici starali się wedrzeć do niektórych lokali, aby pozabijać niewinnych ludzi. Tak było również w przypadku restauracji, w której była Polka. Kiedy doszło do tragicznych wydarzeń, jako jedna z niewielu osób zachowała zimną krew. Dzięki temu zdołała zabarykadować drzwi beczkami od piwa, dzięki czemu terroryści nie mogli wedrzeć się do środka.

Kiedy fanatycy dostali się pod pub, zaczęli starać się za wszelką cenę dostać do środka. Na szczęście im się nie udało, przez co obecni przerażeni Anglicy uszli z życiem.

Niestety finał nie jest zbyt pozytywny. Otóż po chaosie, jaki powstał po ataku terrorystycznym, ta część miasta została niemal całkowicie odcięta od świata. Antolak pozostawiła w lokalu wszystkie swoje oszczędności i dokumenty.

Po tym, jak horror się skończył, kobiet chciała gdzieś przenocować, ale jeden z hoteli, w którym zamierzała się przespać, odmówił jej zakwaterowania, ponieważ miała… psa. Podobnie potraktowały ją inne hotele, w których zamierzała zostać.

Jak twierdzi jej przyjaciółka w rozmowie z The Sun:

Magda jest bohaterką i mimo jej rozpaczliwej sytuacji, personel hotelowy nie chciał jej pomóc.

Zobacz też: Ankieta ISIS: jaki kraj zaatakować?

W zamachu zginęło 7 osób, a 50 zostało rannych. Za tragedię odpowiedzialni są salafici należący do Państwa Islamskiego.

Polka ratowała ludzi w zamachu w Londynie. Jej nikt nie pomógł

Polka ratowała ludzi w zamachu w Londynie. Jej nikt nie pomógł

Polka ratowała ludzi w zamachu w Londynie. Jej nikt nie pomógł