Michał Wiśniewski spędził sylwestrową noc z żoną (w 9 miesiącu ciąży!) i znajomymi na Wyspach Zielonego Przylądka. Taka podróż nie jest na pewno tania, a…

No właśnie. Muzyka czeka wiele wydatków. Jakich? Łódzki Urząd Skarbowy ściga go z powodu niewpłacenia ok. 700 tys. zł z tytułu podatków. Do tego były wspólnik domaga sie 3 mln zł, a ponieważ przegrał sprawę z Piotrem Bogdanowiczem musi zapłacić mu 70 tys. zł.

Mimo wszystko Wiśniewski żyje… raczej luksusowo. Ma duży dom i trójkę dzieci, a niedługo pojawi sie też czwarte.

Niedawno podczas trzeciej (nie pojawił się na dwóch pierwszych) rozprawy z powództwa Katarzyny Kanclerz Michał przyznał, że nie stać go na adwokata – czytamy w Życiu na Gorąco.

Wiśniewski powiedział sędziemu i zebranym:

– Nie mam pieniędzy na prywatnego mecenasa.

Kanclerz wniosła przeciwko niemu sprawę po tym, jak publicznie na blogu oskarżył ją o rozpad swojego małżeństwa z Martą Wiśniewską. Mimo wszystko też była bardzo zaskoczona wyznaniem lidera Ich Troje.

– O jego tarapatach finansowych mówi się już od dawna – mówi znajomy. – Ale przyznanie się do tego, że nie stać go na adwokata, to dla mnie zaskoczenie. I to w dodatku w obecności Katarzyny Kanclerz, to sensacja!

Ostatecznie Wiśniewskiemu przedzielono adwokata z urzędu. Może muzyk powinien postawić jednak na niezbędne wydatki, a nie na przesadny przepych.