Fakt dotarł do ciekawej sprawy: gdy dwa lata temu na przejściu granicznym złapano kilku ukraińskich przemytników sfałszowanych dokumentów, wśród nazwisk klientów pojawił się Saleta.

Bokser broni się, że z fałszywego prawa jazdy nigdy nie korzystał:

– Owszem, zatrzymano mi prawo jazdy za przekroczenie punktów i muszę zdać egzamin sprawdzający. Do tej pory posługiwałem się prawem jazdy międzynarodowym, które zrobiłem w USA w 2005 roku – twierdzi.

Tymczasem mł. insp. Jacek Zalewski, dyrektor Biura Ruchu Drogowego w Warszawie, powiedział gazecie, że jeśli ktoś utraci prawo jazdy, to nie może posługiwać się innymi dokumentami – obowiązuje go zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na terenie Polski.

Faktycznie, nikt nie twierdzi, że Saleta miał posługiwać się fałszywką, a jedynie ją zamówić.

– Fałszerza widziałem go raz w życiu w biurze nieruchomości i nie mogę powiedzieć, by był on moim znajomym – broni się Przemek. Dość niejasno, ale zawsze.