Po ostatnich rewelacjach związanych z domniemaną seks-taśmą Whitney Houston na Raya J posypała się lawina krytyki i coraz to dalej idących oskarżeń. Jednym z poważniejszych było twierdzenie, że celebryta przyczynił się do śmierci artystki, podając jej kokainę.

Źródłem tych doniesień jest nie kto inny, jak siostra byłego męża Houston, Leolah Brown, która miała stwierdzić, że feralnej nocy widziała Raya J, jak ten opuszczał hotel, w którym przebywała piosenkarka. Donos został oczywiście błyskawicznie podchwycony przez media.

Prawnik Raya broni go mówiąc, że cała ta sprawa jest kłamstwem zmyślonym przez kobietę po to, aby zwrócić na siebie uwagę, a jego samego jeszcze bardziej pogrążyć – wszystko wskazuje na to, że Leolah Brown nie tylko nie była obecna w pobliżu wspomnianego hotelu, ale też nie utrzymywała żadnych kontaktów z Whitney od co najmniej roku!

Wyciąganie brudów można zatem oficjalnie uznać za rozpoczęte.