Sam fakt, że Wiśniewscy nie chcą ochrzcić swojej córki Etiennette może dziwić. Jest jednak tego powód. Chcą, by ona sama podjęła świadomie taką decyzję.

– Zawsze staram się sprawdzać, poznawać, dociekać. Podobnie było z moimi odkryciami religijnymi. Mając 12 lat świadomie „wypisałam się\” z Kościoła rzymskokatolickiego – mówi Ania Wiśniewska magazynowi Rewia.

– Kiedy przeczytałam Biblię uznałam, że właśnie to jest mój przewodnik po życiu duchowym – dodaje. – Nie wiem, jak szybko będzie dorastała nasza córka, ale z doświadczenia wiem, że już dziecko dziesięcio- czy jedenastoletnie jest w stanie określić swoje pragnienia.

– Zadanie przed nami, rodzicami, jest o tyle trudne, że musimy ją wychować i dawać taki przykład, by chciała zosta chrześcijanką.

Co mówi o swojej religii? Nie uważa się ani za katoliczkę, ani też za protestantkę.

– Albo żyjesz zgodnie z tym, co jest napisane w Biblii, albo nie. A jeżeli życie według Biblii to sekciarstwo, to bardzo proszę o zwracanie się do mnie w ten sposób.

Zaraz pewnie podniosą się głosy na znak protestu. Mimo że Wiśniewski nie unieważnił bowiem swojego kościelnego ślubu z Mandaryną, stanął przy ołtarzu z nową żoną.

– Pragnęliśmy ślubu w kościele. Dlatego zdecydowałem się, by udzielił nam go pastor. Dla mnie to była piękna ceremonia związku małżeńskiego przed Bogiem – mówi Michał (materiał filmowy ze ślubu tutaj, dla tych, którzy nie pamiętają).

Powodem niechęci do Kościoła były niektóre jego zarządzenia, które jak wiadomo wpłynęły na życie samych Wiśniewskich.

– Jednak z powodu swoich przepisów Kościół katolicki nie reaguje na zmiany i mamy paradoks: wciąż istnieje małżeństwo, w którym mąż ma inną żonę i dzieci, a żona spotyka się z innymi mężczyznami jako wolna kobieta. Przykro mi, ale takie przepisy mnie nie przekonują. Dlatego chcę, żeby nasze dzieci same wybrały swoją drogę.

Rodzice mimo wszystko bardzo martwią się o przyszły los córki.

– Martwię się, że będzie cierpieć, ale jeżeli będą to prawdziwe przekonania, na pewno da sobie radę. I będzie dumna, tak jak ja, że robi coś, bo tego chce, a nie dlatego, że tak każe większość.