W niedzielny poranek Rob Kardashian postanowił dać nauczkę śledzącemu go paparazzo. Efekt? Skucie przez policjantów w kajdanki i zaprowadzenie na komisariat.

Ten dzień zaczął się jednak dość niewinne. Członek klanu Kardashianów spędzał miłe chwile w gronie znajomych, gdy nagle zobaczył sylwetkę fotografa-natręta. Uznał więc, że zabawnie będzie, jeśli trochę go nastraszy. Zaczął więc szybki sprint w kierunku swojego prześladowcy, który zamiast zachować zimną krew rzucił się do ucieczki przeraźliwie wołając przy tym o pomoc. Nic dziwnego, że sprawą zainteresowała się przejeżdżająca obok policja.

Szczęśliwie po krótkim przesłuchaniu brat Kim został wypuszczony na wolność. Podejrzewamy jednak, że przez chwilę najadł się strachu.

 
\"Rob