Afera na linii Doda – Sara May nadal trwa. Zaczęło się od tego, że May skrytykowała na swoim blogu fakt pojawienia się Dody na rozdaniu nagród MTV EMA. Od tego czasu zrobiło się naprawdę gorąco.

Szczołek, bo tak brzmi naprawdę brzmi nazwisko Sary, nie zostawia suchej nitki na Rabczewskiej i jej menadżerce.

Wielu mądrych Polaków jest zażenowanych jak wszyscy włażą Rabczewskiej w dupę a ona sama próbuje nam wmówić, że jest wielką artystką, do której jak wiemy jest jej bardzo bardzo bardzo daleko. Widać, że prawda w oczy kole i boli najbardziej.
Doda i jej menadżerka nie mają do siebie i do tej całej kariery dystansu a grają takie co nic je nie rusza. Jak się okazuje rusza zarówno obie panie jak i fanów – pisze (pisownia oryginalna).

Co poza tym? May krytykuje fanów Dody, nie przebierając przy tym w słowach.

Fani Dody natomiast to prostackie gnoje, które zamiast skupić się na nauce przesiadują przed komputerami i nabijają kabzę swojej idolce. Okazuje się, że te małolaty zaślepione i omamione bezgustnymi różowymi szmatkami atakują każdego kto śmie powiedzieć prawdę. Bo przecież prawdą jest , że Doda ma się do europejskich gwiazd jak zadupie do Paryża a śpiewa tylko poprawnie i przeciętnie.

Jest tego jeszcze więcej. Blogerka opisuje miłośników Rabczewskiej jako \”12-latków, którzy jeszcze nie wyszli z pieluch i mają pryszcze na całej twarzy.\”

Jesteście nudni. Jedyny Wasz problem to czy dostaniecie piątkę czy jedynkę, czy tata za to zleje was pasem i czy na wywiadówce dowie się o waszym jaraniu w toalecie.

(…)

Jedyne co ma z artyzmu ta piosenkarka to z artyzmem zrobione cycki.

A na koniec dodaje słówko w stronę Dody.

A Dodzia i Majusia niech lepiej siedzą cicho i nie podskakują, bo zadzierać ze mną nie warto.

Nie wierzymy, że druga strona to tak zostawi… Szczególnie czując jeszcze gorycz porażki po przegranej sprawie z Grupą Operacyjną.