„Profesjonalistka\” Sara May próbuje błysnąć intelektem, zbudzić zainteresowanie swoją osobą. Proszę bardzo – nie tylko Michał Wiśniewski pisze to, co popadnie.

Piosenkarka chwaląc się niedawno obronioną pracą licencjacką publikuje jej fragmenty. Dotyczą one rodzimego show biznesu, stanowiąc krytykę gwiazd i przykład rażącej nieznajomości zasad gramatycznych, przy których nasze literówki to bajka:

Szkoła muzyczna jest największym zagrożeniem, bo uczy nut, a niewydobywania uczuć.

***

A czy człowiek jak się wypowiada, jak rozmawia to myśli kiedy wziąć oddech?

***

Kiedyś jedna z chórzystek Anity Lipnickiej, dziewczyna, która przez 10 lat uczyła się wokalu w renomowanych szkołach wokalnych powiedziała mi, że ją to tak boli, że śpiewa w kącie, nawet jej nie widać podczas koncertu, a tu taka ledwo wyciągająca Anita na pierwszym planie.

***

Najbardziej widoczny przykład osoby zaślepionej swoją idolką to Hania Stach, uczestniczka Idola, która wpatrzona w Whitney Houston pisała podobno nawet pracę magisterską na jej temat. Dziewczyna do tego stopnia charakteryzuje swój wokal na Whitney, że nie można w niej odnaleźć choćby kszty czegoś własnego.

***

Dlatego to Lipnicka, zwykła amatorka miała większą szansę trafić do serc ludzi czy Wiśniewski, a nawet Mandaryna, bo są szczerzy i naturalni.

Po takich cytatach komentarz jest zbędny. Nie mamy zresztą zamiaru konkurować z \”yntelektem\” Sary.