Czasami ludzie bywają naprawdę podli. Okazuje się, że tuż po śmierci Amy Winehouse z jej apartamentu w Londynie wyniesiono całą masę rzeczy osobistych wśród nich m.in. gitarę, teksty piosenek, listy oraz prywatne zapiski.

Jak podaje informator dziennika The Sun rodzina gwiazdy jest zaszokowana i obrzydzona faktem, że ktoś nie tylko grzebał w szafkach Amy, ale był również na tyle bezczelny, aby dokonać tak zuchwałej kradzieży.

Mitch [ojciec Amy – przyp. red.] jest wściekły. Rodzina i wytwórnia nie mieli nawet czasu, aby pomyśleć jak wykorzystać nieopublikowaną wcześniej twórczość Amy, a tymczasem ktoś zdążył już wykraść część z niej. Jest jednak wspaniałomyślny i ogłosił, ze jeśli złodziej okaże skruchę i odda skradziony materiał, to jego występek zostanie wybaczony.

Miejmy nadzieję, że złodziej w porę się opamięta.