Stephenie Meyer niedawno udzieliła po raz pierwszy wywiadu i to nie komu innemu, ale samej Ophrze Winfrey. Oczywiście pytania dotyczyły jej książek, z których każda stała się bestsellerem i przyniosła jej ogromny majątek.

Na świecie zostało sprzedanych aż 70 milionów kopii tych książek, a przez 143 tygodnie utrzymywały się na liście bestsellerów New York Times best-seller list.

W wywiadzie autorka opowiedziała jak napisała Zmierzch, jaki miało to wpływ na jej małżeństwo i jak bardzo zadowolona jest z Kristen Stewart i Roberta Pattisona, którzy wcielili się w postać Belli i Edwarda.

Stepenie to 35-letnia mama trójki dzieci, która zajmuje się domem. Jak sama przyznała, nigdy nie przeczytała żadnej książki o wampirach. Dokładnie pamięta dzień, w którym zaczęłam pisać sagę. Był to 2.czerwca 2003 roku, pierwszy dzień jej letniej diety. Wtedy to właśnie miała sen, w którym widziała dziewczynę, która była człowiekiem i chłopaka – wampira, który tłumaczył jej jak bardzo mu na niej zależy i jak bardzo pragnie jej krwi. Jej mąż myślał, że Stepenie zwariowała, bo prawie w ogóle się do niego nie odzywała. Była tak bardzo skupiona na tym, co pisze. Nie chciała mu wspominać o wampirach, bo bała się, że pomyśli, że oszalała.

Słowa po prostu spływały na kartki, a ona budziła się codziennie z coraz nowszymi pomysłami. Nie przypuszczała, że to, co stworzy trafi do księgarni, a ludzie zaczną szaleć. Kiedy ukończyła swoje dzieło, pomyślała, że faktycznie może nada się to na książkę. Najpierw musiała jednak znaleźć agenta. Dostała 9 razy odmowę, 5 razy nikt nie odpowiedział na jej propozycję i tylko jedna osoba powiedziała, że chce przeczytać całość.

Jej siostra, Emily, była jedyną osobą, która wiedziała, co robi i zachęcała ją do opublikowania tego, co stworzyła.

Gdy przyszło do kręcenia filmu, głównym wyzwaniem było znalezienie kogoś, kto pasowałby do roli Edwarda Cullena. Meyer powiedziała, że Robert idealnie pasował do tej roli, ponieważ jest inny, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Z Bellą poszło łatwiej, ponieważ jest wiele dziewczyn, które wyglądają jak dziewczyny z sąsiedztwa. Cieszy się jednak, że trafiło na tak utalentowaną młodą aktorkę.

– Robert jest bardzo zabawny. Jest całkowitym przeciwieństwem Edwarda. Nie wygląda jak inni, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, poszliśmy na lunch. Kiedy wszedł do restauracji ludzie na ulicy mu się przyglądali i pytali, kto to jest.

Padło także pytanie, czy Rob ładnie pachnie. Pomimo krążących plotek, okazało się, że wcale jego zapach nie odrzuca wszystkich wokoło niego.

Autorka zdradziła także, że saga miała zakończyć się w nieco inny sposób. Bardziej spokojny, ale jej mama poradziła jej, żeby dodała trochę akcji. Dzięki temu już w drugiej części możemy poznać Volturi.