Sting hucznie świętuje swoje 60. urodziny oraz jubileusz 25 lat na scenie. Wczoraj w Nowym Jorku artysta dał koncert, w którym uczestniczyli przyjaciele i fani.

Choć nie jest już młodzieniaszkiem, jego charyzma, talent i urok sprawiają, że dziennikarze ciągle pytają go o sekret bycia symbolem seksu.

Po 60-tce to może być głupie – uciął ostatnio muzyk.

Oprócz niezliczonej ilości przebojów wokalista jest również znany ze swej stabilności uczuciowej – od 30 lat jest w jednym związku z Trudie Styler. To jego druga żona, wokalista ma sześcioro dzieci.

Często opowiada, skąd bierze się sukces jego związku.

Myślę, że małżeństwa często kończą się niepowodzeniem, bo kiedy ludzie biorą ślub, mówią: „To jest to\”. A związek to żywy organizm, który ewoluuje. Trzeba kompromisu i elastyczności. Bliskość fizyczna wymaga lat, poznawania kogoś. Ale jesteś nagradzany za swoją pracowitość – wyznał w jednym z wywiadów (cytujemy za TVN24).

A jak Sting podszedł do swojej sześćdziesiątki?

Po osiągnięciu pewnego wieku, zdajesz sobie sprawę, że życie jest skończone. Możesz być przygnębiony, ale można też powiedzieć: \”Będę doceniać każdą minutę\”. Zawsze byłem trochę posępny, poważny nad swój wiek. Być może dlatego nie czuję nic szczególnie dziwnego dobiegając 60 lat.

Życzymy werwy, energii i nowych pomysłów. Fani ciągle czekają!

W czasie urodzinowego koncertu Sting wystąpił między innymi w duecie z Lady Gagą:

\"\"
Z żoną, Trudie Styler

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"