2 letni synek Britney Spears, Jayden James został przedwczoraj wieczorem hospitalizowany. Piosenkarka razem z dziećmi wybrała się w odwiedziny do rodzinnego domu w Kentwood.

Wszyscy świetnie się bawili, gdy nagle mały Jayden poczuł się bardzo źle, dostał drgawek, wysokiej temperatury i wymiotował. Piosenkarka od razu zadzwoniła po karetkę. Niestety poinformowano ją, że dojazd zajmie około 30 minut. Britney nie chciała czekać, wsadziła synka do samochodu i sama pojechała do oddalonego o 40 kilometrów Southwest Mississippi Regional Medical Center.

Lekarze jeszcze nie postawili diagnozy, co dolega chłopczykowi. Dlatego będzie musiał zostać na parę dni w szpitalu. Piosenkarka poprosiła o dodatkowe łóżko w izolatce, gdzie leży jej synek. Poinformowała także Kevina Federline’a, który miał jak najszybciej zjawić się w szpitalu.

Całe zdarzenie może niekorzystnie wpłynąć na opiekę Britney nad dziećmi. Ponieważ po raz pierwszy, od czasu jak gwiazda straciła prawa do opieki nad synami, pozwolono jej zabrać maluchy poza Kalifornię.

Sean Preston razem z nianią opuszcza szpital, gdzie leży jego brat