W poniedziałek wieczorem z Warty wyłowiono zwłoki, które – jak się przypuszcza – należą do zaginionej w listopadzie Ewy Tylman.

Zobacz: Czego najczęściej ludzie żałują przed śmiercią?

Ciało pływające na powierzchni wody zauważył spacerujący brzegiem rzeki mężczyzna. Natychmiast zawiadomił policję. Ciało zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej, gdzie we wtorek przeprowadzono sekcję zwłok.

Wciąż czekamy na oficjalne potwierdzenie, że to Ewa Tylman.

Tymczasem po południu media podały szokujące pogłoski o tym, że w zakładzie pogrzebowym, do którego trafiło ciało, doszło do drastycznych nadużyć. Pracownicy domu pogrzebowego mieli się fotografować z ciałem Ewy Tylman.

Czytaj też: Ciało Ewy Tylman prawdopodobnie było przysypane piaskiem

Okazało się, że to nie koszmarne plotki – informację o takim zachowaniu potwierdził w rozmowie z Faktem 24 przedstawiciel biura prasowego wielkopolskiej policji.

– Potwierdzam, że taki incydent miał miejsce. Faktycznie, pracownicy zakładu pogrzebowego robili sobie zdjęcia ze znalezionymi zwłokami. Na szczegóły musimy jednak poczekać, bo aktualnie zabezpieczony materiał jest analizowany pod kątem czy zachowanie tych ludzi można zakwalifikować jako przestępstwo czy wykroczenie – powiedział asp. Maciej Święcichowski w rozmowie z Fakt24.pl.