Ciiii – taki tytuł nosi wczorajszy wpis na blogu Beaty Tadli. Dziennikarka TVP straciła głos, ale nie straciła dobrego humoru.

Usiłuję wydać z siebie głos, ale wychodzi świst. Mam już trzeci dzień świstaka z rzędu! Krtań, tchawica, struny głosowe, wlewka z hydrokortyzonu, antybiotyk, steryd i nawet zakaz szeptania. Co za koszmar! Dziś i tak lepiej, ale przez dwa ostatnie dni brzmiałam jak krzyżówka Roda Stewarta i Joanny Senyszyn. Biedni domownicy… – tak opisała swoje męki Tadla.

Prezenterka TVP wyjaśniła w ten sposób swoje nieme wystąpienie podczas gali rozdania nominacji do tytułu Mistrza Mowy Polskiej.

W poniedziałek, w czasie rozdania nominacji do tytułu Mistrza Mowy Polskiej miałam wręczać jedną z nich, ale tylko pojawiłam się na scenie, przekazałam kwiaty i nie rzekłam słowa, bo mi zwyczajnie MOWĘ ODEBRAŁO…

W związku z tym wnosimy, aby Jarosław Kret zapowiadał więcej słonecznych dni. Burze i nawałnice sprzyjają przeziębieniom.

Tadla brzmi jak krzyżówka Roda Stewarta i Joanny Senyszyn