Tomasz Lis staje w obronie swojej żony. Jak donosi portal „Wirtualne Media”, dziennikarz zarzuca publicystom (nie wnikamy w opcje polityczne), że atakują jego żonę na tle seksistowskim.

Lis twierdzi, że wobec jego małżonki prowadzona jest „ordynarna, niegodziwa, wstrętna, kłamliwa i żałosna nagonka”. Krótko mówiąc głupia blondynka, co ona w ogóle chce, jak w ogóle ma prawo wyrażać swoje zdanie – podsumowuje Lis medialne ataki. I jeśli głupia blondynka czyta to, co jej każą, to potwierdza, że jest głupią blondynką, ewentualnie jest sprzedajną blondynką. Jeśli wyraża swoje zdanie, to znaczy, że jest histeryczna, nieznośna, kapryśna. I z taką kampanią mamy do czynienia – dodaje mąż Hanny Lis.

Zdaniem dziennikarza we wszystkich potyczkach i utarczkach Hanny Lis nie chodzi o żadne kaprysy, tylko o walkę o dziennikarską niezależność.

Ostre słowa Lisa to rekcja na informacje, jakie obiegły media po rozpoczęciu pracy przez Hannę Lis w „Wiadomościach”. Głośno było o jej niesubordynacji, podkreślaniu własnego zdania i konfliktach w zespole. Dziś wieczorem (poniedziałek) dziennikarka ma znów poprowadzić program. Czy tak się stanie – zobaczymy.