Britney Spears rozpoczęła właśnie koncerty w Wielkiej Brytanii.

Rezultaty już są kiepskie, bo krytycy nie zostawili na piosenkarce suchej nitki.

Kostiumy są dość skąpe, a scenografowie umieścili rury do tańca wszędzie gdzie się dało – pisze jeden z nich w dzienniku The Guardian. – A mimo to jest coś aseksualnego w tym wszystkim. Może dlatego, że ta kobieta jest pozbawiona charakteru – ma się ochotę zamienić kilka tych specjalnych efektów za wrażenie, że Spears faktycznie angażuje publiczność, zamiast wykonywać kocie ruchy.