O tym, że Izabela Trojanowska ma problem z alkoholem, plotkuje się od dawna, chociaż ona utrzymuje, że to przesada. Regularnie też prasa zapewnia, że „jest już lepiej\”. Wcale nie jest.

Fakt opisuje najnowszą sytuację z Festiwalu Polskich Filmów Wisła pod patronatem premiera Rosji.

Trojanowska wypiła tam nieco alkoholu na wyluzowanie, ale efekty był odwrotny. Zaczęła się awanturować nie mogąc znaleźć dokumentów. Musiała interweniować milicja.

– Faktycznie, pani Iza, która była gościem specjalnym, mówiąc elegancko, źle się poczuła i musiała interweniować milicja. Proszę podkreślić, że rosyjscy milicjanci zachowali się bez zarzutu. Byli bardziej jak sanitariusze, niż jak policja. Co tu dużo mówić, oni po prostu uratowali jej skórę… – opowiada organizator festiwalu.

Aktorka dochodziła do siebie w areszcie i pewnie dochodziłaby tak dłuższy czas, gdyby nie pomoc ambasady.

Trojanowska nie chciała rozmawiać z Faktem. Nic dziwnego, to straszna kompromitacja.