Raper Lil’ Wayne był w szoku, kiedy kilka dni temu napłynęła do niego fala kondolencji. Fani i znajomi wyrażali współczucie z powodu… śmierci dziecka.
Ktoś poinformował media, że ośmioletnia córka rapera, Reginae, zginęła w wypadku samochodowym, który miał w miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek. W tym samym wypadku miała zostać ciężko ranna matka dziewczynki, Toya Johnson.
Aż do przedwczoraj nie było żadnych oficjalnych informacji w tej sprawie. Osoby z otoczenia Wayne\’a podawały sprzeczne informacje: jedni mówili, że nic się nie stało, drudzy, że dziecko nie żyje. W końcu plotki dotarły do samego zainteresowanego.
Za pośrednictwem portalu AllHipHop.Com Lil\’ Wayne zapewnił, że żadnego wypadku nie było, a jego córka jest cała i zdrowa.
„Nie wiem, kto to wymyślił\” – podsumował. Podziękował też wszystkim za okazane wsparcie.
Całe szczęście, że doniesienia były nieprawdziwe. To już nie pierwszy raz, kiedy media kogoś uśmiercają. W maju taka historia przytrafiła się Nate Doggowi.