Każda mama dobrze wie, że bunt dwulatka potrafi przerodzić się w małe piekło. Jakiś czas temu Sonia Bohosiewicz wyznała, że za radą książki poradnikowej zamykała rozbrykanego synka w pokoju, by się wykrzyczał, a i tak nie przynosiło to pożądanych rezultatów. Okazuje się, że mocno popalić swoim rodzicom dała też Anna Wendzikowska (33 l.).

Ta elegancka, dystyngowana młoda dama napisała ostatnio opowiadanie dla dzieci, by w ten sposób wesprzeć akcję dożywiania dzieci. Z tej okazji udzieliła wywiadu portalowi kobieta.interia.pl, w którym wspomina:

– Raczej byłam niegrzeczna. Do tej pory rodzice mi to wypominają. Początkowo miała opiekować się mną babcia, ale odmówiła, bo nie dawała sobie ze mną rady i dlatego musiałam iść do przedszkola. Byłam bardzo żywym dzieckiem. Rodzicie do tej pory wspominają wideo, które nakręcili ze mną, gdy miałam dwa latka. Film pokazuje, jak trzymam ciasteczko. Rozglądam się, rozglądam, po czym rzucam ciasteczko na podłogę i wdeptuję je w dywan.

Spodziewalibyście się?

Wendzikowska: Rodzice do tej pory mi TO wypominają

Wendzikowska: Rodzice do tej pory mi TO wypominają

Wendzikowska: Rodzice do tej pory mi TO wypominają