Obyty z kamerami, ulubieniec kobiet, król imprez i dusza towarzystwa. Okazuje się, że Kuba Wesołowski ma o sobie zupełnie inne zdanie:
Faktycznie był czas, gdy balowałem na całego. Przypięto i wtedy taką łatkę. Zasłużyłem sobie na nią. Ale Wesołowski playboy? To już gruba przesada.
Nigdy nie wyrywałem panienek na jedną noc. Powiem więcej: ja nawet podrywać nie umiem! Wbrew pozorom jestem bardzo nieśmiały.
Mam cholerne problemy z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Moją naturalną bronią jest uśmiech. Szczerzę zęby, by jakoś wyjść zwycięsko z trudnej dla mnie sytuacji. Ale to chyba nie są cechy playboya, prawda?
Prawda. Chociaż Polacy mają nieco nietypowe pojęcie symbolu seksu. Kasia Cichopek i jej firmowy uśmiech też zrobiły swoje.
Tak więc wszyscy zakładamy uśmiech nr 5. Może się uda.