Adele jest już na tyle znaną gwiazdą, że na swą okładkę zaprosiła ją biblia mody.

Wokalistka pozująca w sesji dla Vogue jakoś słabo przypomina jednak prawdziwą Adele. Photoshop zrobił swoje i Adele wygląda na znacznie szczuplejszą, gładszą i delikatniejszą.

W rozmowie także pojawia się temat wyglądu i tuszy. Adele przekonuje, że nadliczbowe kilogramy nigdy nie wpędzały ją w rozpacz:

To nigdy nie był mój problem. Nie zadawałam się z ludźmi, którzy mają na tym punkcie obsesję. Jasne, że miewałam kompleksy, ale starałam się unikać osób, które zwracały na to uwagę.

Adele mówi także, że nie wyobraża sobie bycia \”twarzą\” różnych marek:

Nie chcę, żebyście oglądali mnie porozlepianą na wszystkich ulicach.

Jeśli zaoferowaliby mi 10 milionów funtów, powiedziałabym, żeby się odp**przyli. Poza tym ja nie nadawałabym się na żadną reklamę z wyjątkiem pełnokalorycznej coli – ironizuje Adele.

Niech żyje natura? OK. Szkoda tylko, że graficy wychodzą z innego założenia.

\"\"

\"\"

Adele w realu

\"\"

\"\"

\"\"\"\"