Dziś nad ranem w Domu Artystów Weteranów w Skolimowie zmarła wybitna i kochana przez widzów aktorka, Irena Kwiatkowska

Dożyła sędziwej starości – miała 98 lat.

Niemal do końca zachowała dobrą formę, a nade wszystko dobry humor. Znana z kreacji w Kabarecie Starszych Panów, roli „kobiety pracującej\” w Czterdziestolatku aktorka emanowała radością życia.

Żeby być szczęśliwym, trzeba kurczowo trzymać się teraźniejszości. Wielu ludzi tylko pozornie żyje tu i teraz, w rzeczywistości są mieszkańcami odległych czasów. Jedni żyją pięć lat temu, inni dwadzieścia albo nawet pięćdziesiąt. Rozpamiętują: \”Szkoda, że nie wyjechałem do Ameryki… Chociaż może jednak lepiej, że zostałem… Ale z drugiej strony, gdybym wyjechał, byłbym bogaty\”. Albo: \”Szkoda, że ożeniłem się z Zosią, a nie z Marysią\”. Albo: \”Taki byłem wtedy piękny i młody, nie to co teraz\”. I tak w kółko. Człowiek jest wtedy tak zajęty rozpamiętywaniem, że teraźniejszość przechodzi mu koło nosa – mówiła w wywiadzie dla Dużego Formatu dwa lata temu.

\"\"

\"\"

\"\"