Jednym z zadań maturalnych na egzaminie z języka polskiego była interpretacja fragmentu książki Nauka po prostu. Rozmowy z wybitnymi autorstwa doktora fizyki i szefa działu naukowego Gościa Niedzielnego Tomasza Rożka.

Autor postanowił stawić czoła maturalnemu zadaniu i, według klucza odpowiedzi, uzyskał… między 65 a 70 procent punktów.

– Nie rozwiązałem całej matury z języka polskiego, chciałem tylko sprawdzić, jak wyjdą mi pytania dotyczące mojego tekstu Świat między 44 zerami. Odpowiedziałem więc na te pytania i porównałem odpowiedzi z jednym z kluczy dostępnych w internecie. To nie jest oficjalny wzorzec, bo te będą dostępne dopiero w czerwcu, ale klucz przygotowany przez jakiegoś polonistę. Więc po porównaniu moich odpowiedzi z jego odpowiedziami dostałem 65-70 procent punktów – powiedział Tomasz Rożek w rozmowie z portalem Na temat.

Jak to możliwe, że twórcy zadań wiedzą lepiej od autora, co autor miał na myśli?

– Jak wspomniałem, od mojej matury minęło już sporo lat, sam pisałem jeszcze starą wersję. Dlatego nie wiem, jak wyglądały pytania z poprzednich lat. Sądzę jednak, że generalnie w naukach humanistycznych klucz odpowiedzi to nieporozumienie. Kiedy ja pisałem egzamin, liczył się pomysł i umiejętność jego uzasadnienia. Nawet jeśli egzaminator nie zgadzał się z tezą, to oceniał umiejętność argumentacji i obrony swojego zdania. Sądzę, że celem edukacji nie jest wbicie młodym ludziom do głowy konkretnej opinii na jakiś temat, ale danie im wiedzy, która pozwoli samodzielnie wyrobić sobie zdanie – stwierdził Rożek.

Najwyraźniej w naszym systemie edukacji jest zupełnie na odwrót. Nauczyciel, egzaminator czy twórca pytań zawsze wie lepiej nawet od samych autorów książek, zaś uczeń musi się dostosować.

Co wy na to?

Posłuchajcie też, jak odpowiedziałby na pytania egzaminacyjne autor analizowanego na maturze tekstu.

Analizując własny tekst, zdobyłby na maturze ledwie 70 proc.