W swojej najnowszej autobiografii Andre Agassi, była gwiazda tenisa, przyznał, że lwia grzywa, z której słynął w latach 90., była w rzeczywistości peruką, pod którą krył łysinę.

Agassi twierdzi, że zbytnia koncentracja na peruce była powodem jego przegranej z Andresem Gomezem w 1990 r. podczas turnieju French Open.

– Przed meczem nie modliłem się o zwycięstwo, tylko o to, żeby peruka nie spadła – pisze tenisista. – Codziennie budziłem się i znajdowałem kosmyki mojej tożsamości na poduczce czy w umywalce. Zadałem sobie pytanie: „Chcesz nosić perukę na korcie?\” I odpowiedziałem: \”A co mi zostało\”?\”.

Niestety, peruka zaczęła się odklejać, kiedy Agassi wziął prysznic przed ważnym meczem.

– Pewnie użyłem złego kosmetyku do mycia głowy – zastanawia się. – Mogłem oczywiście grać bez peruki, ale co wtedy napisaliby dziennikarze, gdyby wiedzieli, że cały czas grałem w peruce? Podczas rozgrzewki modliłem się zatem nie o zwycięstwo, ale by peruka nie odpadła. Z każdym podskokiem wyobrażałem sobie, jak spada na piasek. Wyobrażałem sobie, jak miliony widzów przysuwają się do telewizorów, jak oczy im się rozszerzają i jak pytają się, jakim cudem włosy Andre Agassiego odpadły.