Ostatnio Andrzej Seweryn pojawił się w podcaście Żurnalisty, w którym był wypytywany o rodzinę i miłość. Można zauważyć, że aktor niechętnie odpowiadał na prywatne pytania, ale jednak coś zdradził ze swojego życia.
Krystyna Janda po latach: „Ona wychowała Marysię…”
Żurnalista przypomniał słowa Andrzeja Seweryna: „mężczyzną stał się pan niedawno”. Zapytał, jaka to była zmiana życiu?
Ze zrozumieniem, ale już nie tylko teoretycznym, ale też praktycznym znaczenia rodziny. Dzisiaj jest czymś bez czego nie mógłbym żyć. Wcześniej to była tylko forma… – przyznał.
Następnie prowadzący zapytał, czy „marnował pan kiedyś życie?”. Wówczas wyznał, że miał problemy z alkoholem:
Naturalnie. Alkohol na przykład, ja nigdy nie byłem poważnie zaangażowany w te sprawy, ale zdarzało się, a to jest bez sensu. To nic nie daje, to tylko niszczy narzędzie naszej pracy. Pije się dlatego, że się pije… bo jest tradycja, bo się tak robi. U mnie nigdy nie było, żeby się upić, u mnie zawsze było, żeby się napić, ale to sensu moim zdaniem nie ma – tłumaczył.
Żurnalista wrócił do tematu miłość i zapytał „Co znalazł pan w miłości, czego wcześniej nie potrafił znaleźć?”.
To ciepło, to zaufanie, poczucie humoru. Humor jest mi bardzo potrzebny w miłości – wyznał.
Odpowiedział nawet na pytanie, czy jest zazdrosny „z tak naturalnie dużym ego”. Odpowiedział bez zastanowienia, że „stale”.
Skomentował też relacje ze swoimi dziećmi. Przyznał, że trochę trwało, żeby do siebie dotrzeć: „No właśnie to wszystko było nieproste i trwało. Dzisiaj jest wspaniale, dorośliśmy wszyscy. My się szanujemy z Marysią, Janem, Maksymilianem tworzymy dobry zespół”.
Afera szczepionkowa. Maria Seweryn w środku nocy opublikowała nagranie
Wyznał też, że nie myśli o sobie dobrze, kiedy wraca do swoich rozwodów: „Ja przeżyłem kilka rozwodów, nie myślę o sobie dobrze w tamtych sytuacjach”.
Na koniec Żurnalista zapytał, czy planuje przeprowadzkę, kiedy wybory nie pójdą po jego myśli.
A w życiu, ja się już raz wyprowadzałem. Przeżyłem 33 lata na Zachodzie we Francji, miałem intensywne życie, byłem szanowany, ale wiedziałem, że nie skończę tam swojego życia. Dano mi możliwość pracy w Polsce i jestem tym głęboko bardzo usatysfakcjonowany. To jest mój dom, to jest mój hymn, moja flaga, mój język. Po co wyjeżdżać? dlatego, że jeden pan potrafił tam to wszystko załatwić, manipulując poważnymi procesami społecznymi i autentycznym krzywdami znajdując swoich kompanów… ale nie, nie – zapewnił.