Andziaks została OKRADZIONA! Straciła 35 tys. złotych. Luka: „To jest pierdoła”
"Luka zaczął wypakowywać jedzenie i w pewnym momencie oddał mi wózek."
Andziaks i Luka wyjechali sami na długie wakacje do Tulum do Meksyku. Stamtąd codziennie relacjonują urlop na swoim YouTubie. Niestety spotkało ich przykre doświadczenie.
Andziaks straciła 35 tys. złotych
UWAGA DRAMA! Popularna youtuberka jest w ciąży, ale dla swojego faceta wynajęła striptizerkę!
Andziaks wczoraj podzieliła się przykrą historią na swoim YouTubie. Wybrała się z Luką i córeczką, Charlotte na zakupy do biedniejszego supermarketu. Na oczach youtuberki matka z dziećmi ukradła bakłażana. Niestety pod koniec zakupów zostali też i oni okradzeni:
Poszliśmy do kas. Luka zaczął wypakowywać jedzenie i w pewnym momencie oddał mi wózek, więc ja ten wózek pusty zawiozłam do wózków, a on chciała zapłacić kartą i okazało się, że moja karta została zblokowana, a swojej nie wziął. Poszliśmy wypłacić pieniądze. Ja czekała w środku sklepu, a Luka poszedł szukać bankomatu. Wraca mówi, że ta karta nie działa i nie mamy pieniędzy, musimy wracać do hotelu. Wyszliśmy z tego sklepu i Luka nagle mówi, gdzie jest aparat. Wszędzie patrzymy, nie ma aparatu. Zaczęłam biec do tego sklepu, szukać tego aparatu. Stanęłam na środku sklepu i czułam, że zaraz zemdleje, czułam, jakby ktoś mi podciął nogi. Zaczął się ze mnie lać pot ze stresu. Zaczęliśmy prosić o pomoc obsługę, ale nikt nie chciałam nam pomóc. Nie mogli pokazać nagrania z kamer – tłumaczy Andziaks.
Koszt tego aparatu to 35 tys złotych. Andziaks przyznaje, że to nie jest mała kwota, a tym bardziej że pożyczyła go od Luki.
Luka cały czas mówił, że nie napadnięto na nas, nikt nie przyłożył ci pistoletu do głowy i nie kazał ci oddać aparatu, pieniędzy, a takie rzeczy się dzieją w Meksyku – mówi Andziaks.
Youtuberka Andziaks szczerze o POŁOGU: Najgorsza rzecz jaka mnie spotkała
Potem Luka się wstrącił i zwraca uwagę, że mogła się wydarzyć jeszcze gorsza rzecz, a tak naprawdę zabrano im tylko rzecz materialną:
Wyobraziłem sobie wieczorem, że tak samo podchodzę do Angeliki i pytam, a gdzie niunia. Aż mi się płakać chce. Tylko jak sobie wmyślać to powiedziałem, to od razu mnie oblał pot, dlatego totalnie nie martwię się tym aparatem. To jest pierdoła, kosztowna, żeby nie było, że nie szanujemy pieniędzy, ale to jest cud i tyle dobrego – podkreślił Luka.